Marcina Kydryńskiego przedstawiać nikomu nie trzeba. To dziennikarz muzyczny, kompozytor, autor tekstów, podróżnik i fotograf. Jest też pisarzem, choć sam z jego charakterystycznym poczuciem humoru w jednym z wywiadów powiedział, że to że w dzieciństwie nauczył się układać litery w wyrazy, a wyrazy w zdania; nie czyni go pisarzem.
Bezsprzecznie, co potwierdza prawie 30letnia obecność na antenie radiowej, Marcina można słuchać godzinami. Jest człowiekiem renesansu, o bardzo rozległej wiedzy. Tym, co nas najbardziej interesuje – fotografią – zajmuje się od 25 lat. Uczył się jej m.in. od Tomasza Tomaszewskiego. Jako pierwszy polski fotografem miał własny reportaż z międzynarodową okładką w National Geographic. Zdobył także nagrodę Arkadego Fiedlera za album fotograficzny Pod słońce, który jest owocem jego podróży do Afryki, w której spędził łącznie 10 lat.
Chciałam tak jak zawsze napisać program warsztatów, ale myślę, że temu spotkaniu po prostu będziemy się oddawać i pozwolić słowom, wiedzy, myślom, czasowi płynąć tak jak wszystko płynie, gdy słuchamy dźwięków Sjesty Kydryńskiego.
Oddaję głos Marcinowi:
„Cieszę się na spotkanie w Złodziejewie, dziękuję za zaproszenie. Będziemy rozmawiać o muzyce, radiu, literaturze, podróżach każdego z nas, o życiu. Będziemy jednak przede wszystkim, na co bardzo cieszę, rozmawiać o fotografii. Nie będą to wykłady, ale rozmowy właśnie, bo nie mam przecież monopolu na jedyną prawdę.
Fotografia to od ćwierć wieku jedna z moich wielkich pasji. Obok muzyki, podróży, literatury. Te fascynacje zresztą łączą się ze sobą, przenikają, uzupełniają.
Świat się zmienił w niespotykanym na przestrzeni dziejów tempie. Wszyscy dziś fotografujemy. Ktoś Leicą, inny telefonem. Wcale nie oznacza to, że ten z Leicą zrobi lepsze. Fotografia powstaje w głowie. Jest dowodem naszej wrażliwości na rzeczywistość, jest darem uważnego widzenia. Warto o tym rozmawiać, próbować odnaleźć własną drogę, oglądać zdjęcia mistrzów, a potem z rozmysłem je zapominać. Rozmowy o fotografii są ważne, bo choć wszystko zostało już sfotografowane, to czy aby w każdy możliwy sposób, skoro każdy z nas jest inny?
Od dwudziestu pięciu lat jeżdżę po Afryce, zazwyczaj fotografując. Sporo czasu spędziłem w Lizbonie. O obu tych miejscach przygotowałem fotograficzne książki.
Z przyjemnością podzielę się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami, obejrzę wybrane przez Państwa zdjęcia. Omówimy je wspólnie. Proszę się nie obawiać. Jeśli będzie to konieczne, możemy wrócić z wybranymi osobami do podstaw fotografii: ot, choćby omówić relację miedzy czasem naświetlania, czułością filmu i przesłoną. Ale chętnie, w miarę swoich możliwości, odpowiem na skomplikowane pytania. Na przykład: po co fotografujemy? Jak odróżnić dobrą fotografię od słabszej a zatem jak zrobić edycję własnych zdjęć tak, byśmy na koniec każdej wyprawy mieli świadomość, że robimy tylko dobre zdjęcia. Jak ułożyć z tych zdjęć historię, jak je zaprezentować, żeby zrobiły wrażenie. Wreszcie, być może kwestia najważniejsza: jak z szacunkiem i miłością fotografować „Innego”?
Każdy fotografuje. Ale nieliczni są fotografami. Możemy wspólnie zbadać tę delikatną kwestię. Do zobaczenia, mam nadzieję.”
Warsztaty rozpoczną się spotkaniem przy ognisku lub w razie niepogody we wnętrzach 15 września o godzinie 20, potrwają do 17 września i zakończymy je obiadem o godzinie 17.
Przywieźcie z sobą swoje zdjęcia, dzięki którym łatwiej będzie dać się poznać Marcinowi i łatwiej będzie rozmawiać o fotografii. Marcin pokaże Wam swoje zdjęcia z wypraw, zdjęcia mistrzów… i myślę, że rozmowom nie będzie końca.
Komentarze