Może zacznę od niej…
Hm, gdybym miała mieć córkę, chciałabym, by była jak ona: mądra, zrównoważona, dobrze wychowana, ale szalona, skromna, ale pewna siebie, rozważna, ale z pozytywnym świrem. Piękna i niejednolita. Do tego jakby żywcem wyjęta z obrazów prerafaelitów – moja Sroka… Wprost ode mnie podebrana do agencji, której właścicielka ma moim zdaniem świetny gust w doborze dziewczyn.
Ostatnio odkryłam jej słowa o moich warsztatach:
Pierwszy post, a właściwie drugi po „wprowadzającym” chciałabym poświęcić dla miejsca, do którego co jakiś czas, z uwielbieniem powracam. W miejscowości Zalesie, w Pałacu „Jasminum” odnalazłam swojego rodzaju oazę. „Warsztaty w Złodziejewie” (bo tak właśnie nazywa się przedsięwzięcie kolonii artystycznych, których szefową jest wspaniała fotografka jak i zjawiskowa kobieta – Marcelina Oczkowska) to miejsce spotkań twórczych ludzi – fotografów uczących i tych którzy chcą być uczeni, profesjonalnych modelek – kobiet z emocjami, znakomitych wizażystów i projekantów, które potrafią podążyć za wizją ‘sesji złodziejewskich’. To nie jest nic nie znaczący dla nikogo, kto w tym uczestniczy, event. Złodziejewo bowiem wprowadza w moje (chociaż śmiało mogę także wypowiedzieć się za innych – nasze) życie chwile oderwania od rzeczywistości, chwile artystycznych wzruszeń, chwile emocji, które pozostają w nas na bardzo, bardzo długo… Pałac jest otoczonych przez magiczny park, w którym każdy może znaleźć jakiś klimatyczny zakamarek dla siebie. Sam budynek ma w sobie niesamowitą atmosferę, która jest pięknie oddawana na fotografiach tworzonych przez uczestników, jak i samych prowadzących… Tam nie cyka nie foteczek – tam powstaje prawdziwa sztuka.
Więcej o Ani przez Anię: znajdziecie tu
Mirka, hmm, już na pierwszych warsztatach w Złodziejewie dała się poznać jako indywidualistka, autsajderka, która patrzy czule, konkretnie, konsekwentnie i z reguły inaczej niż większość… Zostawiła kilka słów o nas na swoim blogu:
Teraz już chyba wypada coś napisać. Pod koniec marca byłam po raz trzeci na warsztatach fotograficznych w Złodziejewie. Czyli miejscowości, która znajduje się w umysłach wielu, ale której nie znajdziecie na mapie, a żaden GPS was tam nie doprowadzi. Jedynie pewnego rodzaju wrażliwość, spojrzenie na fotografię i piękno. Wiele osób, słysząc, że wybieram się tam po raz kolejny, pyta czy warto. Biorąc pod uwagę, że byłam po raz trzeci, a nie wykluczam czwartej wizyty – odpowiedź powinna być oczywista. Mniej oczywista być może jest odpowiedź na pytanie dlaczego? (…)
Więcej zdjęć i słów znajdziecie tutaj.
Paulina Drozda w Złodziejewie była dwa razy, po drugiej wizycie uraczyła nas takim wpisem na blogu, choć jak to z miłością bywa, ludzie się czasem zakochują, czasem odkochują , ale będąc w „miłosnym amoku” piszą tak:
Moi drodzy – piszę dziś w amoku. Pozytywnie otumaniona, oszołomiona i… zakochana!
Wróciłam właśnie z niezwykłego miejsca, któremu należy się coś więcej niż kilka słów. „Wczasy artystyczne” – tak można je nazwać. Terapia dla fotografów…
Złodziejewo .
I lekarka dusz, która jak trzeba przytuli, jak trzeba zbeszta. Jak dobra matka. Taka, która zapewnia swoim dzieciom kontrolowaną swobodę i wszystko czego potrzebują do kreatywnej zabawy.
A czego potrzebują takie duże dzieci jak my? Miejsca, w którym piękno napawa człowieka spokojem. Ludzi, którzy inspirują. Serca. Duszy.
A również pięknych modelek, cudownego makijażu, zakamarków z pięknym światłem, pełnego brzucha, kawy, kawy, kawy, ciasta drożdżowego z pieca i dyskusji do świtu – ale to przecież oczywiste, więc nie będę wspominać, że OCZYWIŚCIE to również wszystko jest!
Tak więc absolutnie zakochana w tym miejscu, w tych ludziach i w Matce Dyrektorce (no oberwie mi się!) polecam Wam wszystkim to miejsce.
Kolejna persona jest mi osobą bardzo bliską – polubiłam ją za szczerość i bezkompromisowość.A jak wiem z autopsji, często wymaga to sporej odwagi i poświęceń…
Iwona Aleksandrowicz napisała o nas tak:
Piękny pałac w Złodziejewie, jego charyzmatyczna właścicielka Marcelina, starannie wybrani przez nią ciekawi prowadzący – stali się dla mnie przełomem. Nie tylko w sensie fotograficznym. Także w poznaniu samej siebie…
Bez względu na stopień zaawansowania polecam każdemu.
Więcej „Iwonkowizny” tu – zapraszam.
Dziękuję Wam, dziewczyny za te wpisy, słowa i zaufanie… To wielka frajda sprawiać ludziom frajdę. I dla takich słów warto…
Pozdrawiam wszystkich Uzależnionych od drożdżowego placka i złodziejskiego klimatu…
Do zobaczenia w Złodziejewie!
Komentarze