Podczerwień, Keitopolis, joga, „azaliż” i inne /wakacje w Złodziejewie rulezzz! 107 wyczekiwanych zdjęć.
W moim tygielku w lipcu działy się rzeczy niebywałe. Jak zwykle z zaciekawieniem czekałam na przyjazd grupy zastanawiając się, jaka to tym razem będzie mikstura. No i była dość ciekawa: 3 baby – tłumacz-germanistka, matka Polka, konserwator malarstwa i 4 chłopów: handlowiec, przedsiębiorca, lekarz i satanista ;). Do tego na śniadanie pojawiła się, delikatnie mówiąc, dość ekscentryczna w obyciu madame Monika Butryn – zadziałało… i oj, działo się, działo…
Dzień 1 – MarcelinowoJackowy
nasz pierwszy grupenfot, Monia daje czadu, ustrzelił Konrad Smolakpierwsze koty za płotyfot. Marcin Korczak Kuradobra modelka nie jest zła i ma wiele twarzy... fot. Marcin Korczak Kura... i wiele wyrazić umie... fot. Marcin Korczak Kurato był chyba najzimniejszy dzień lipca - testowaliśmy wytrzymałość Monik...najfajniejsza Kura na świecie strzela do Moni w akwarium, fot. Marcelina Oczkowskanasze dwa Słonka: Iwonka...i Emitzw. ogrzewanie modelkimistrz drugiego planu
fot. Robert Klasińskifot. Robert Klasińskifot. Kurakumoszki, ino letko z innych światów, fot. Robert
dawno nie spotkałam tak charakternej osóbki... 😉 fot. Robert Klasiński...no i tak wygimnastykowanej... fot. Robertno i nasze kolejne (wcale niepozowane 😉 ) zdjęcie grupowe (będzie ich w tym wpisie jeszcze naście) obrazujące pięknie, którzy to prowadzący, którzy uczestnicy... fot. Marcin Korczak, Kura
Dzień 2Mauritzowy
zaczęło się w miarę normalnie, cokolwiek normalność miałaby tutaj znaczyć, fot. Robert
... do czasu aż Kura nie zaczął się rozkręcać...... temperatura rosła......aż w końcu zawrzało, fot. Robert Klasiński
Dzień 3 BasiowoMarcelinowoMauritzowy
nasza najwspaialsza Basia pod słońcem przywiozła swoje kreacje i zaczęliśmy dzień od opowieści o jej pracy, a Paula opowiadała o pracy wizażystkiostatnie poprawkipo losowaniu kreacji uczestnicy ruszyli do bojujak się okazało to było dość trudne miejsce dla fotografa do wykonywania zdjęć...... zawsze jednak można było liczyć na pomoc kolegów w utrzymaniu równowagi ;), fot. Iwonka Aleksandrowiczrzeczy nie zawsze takiemi są, jak nam się wydaje... ale nie pytajcie mnie, co oni robili, mimo że jak widać po stopie byłam świadkiem tej bezecności. fot. Wojtek Kubacki Kurowym sprzętemfot. Marcin Kura Korczakfot. Marcin Kura Korczakfot. Marcin Kura Korczakfot. Marcin Kura Korczakwielki Wojtkowy krok w fotograficznej karierze... fot. Marcelina Oczkowskafot. Robert KlasińskiMarcelinka pozuje, fot. Iwonka AleksandrowiczMarciu pozuje, fot. IwonkaMarciu - Motylek, fot. Iwonanasza wspaniała Basia i Kurcia, który powinien był być modelką...geometryczne wynalzaki Kury - zbiornik po melasie, Basia i Ola.chmiele... fot. Iwonka Aleksandrowiczawaria ...chciałam napalić w piecu... i trochę mi nie wyszło 😉 fot. Robert Klasiński
Dzień 4 Keitowy
w Złodziejewie nawet pod ciężkim ołowianym niebem jest nam lekko... joga i ćwiczenie oddechu przed zajęciami z Keit pod dyktando Iwonki, fot. Robertwizaż Keit jedną kredką, liczy się kreatywność, fot. IwonkaKeit zdziałała w Złodziejwie, pozuje Voltriktakie cuda można wyczarować przy odrobinie wyobraźni...a tak to wyglądało z boku...
kreatywne autoportretowanie WojtkaEmilia przygotowana do zautoportretowaniaportret uczestniczki Emilii wykonany przez Keitkreatywne autoportretowanie Iwonkinasz najfajowszy grupen fot, dzięki pomysłowi Emilii, wykonaniu Roberta Klasińskiegoa w międzyczasie POLONEZ
Dzień 6 Draxowy
teoria w pałacupośniadaniowy plenerek Roberta c.d.pośniadaniowego plenerku Roberta c.d.o tym jak Emilka została duszkiem... fot. Robert Klasińskisjesta...mini grupóweczka, fot. Iwonka...a potem fiesta, fot. Iwona Aleksandrowicz
driadowanie, fot. Robert Klasińskipodlizywanie się do współuczestniczek czasem wskazane..., fot, Iwonkapotem one czasem przez to tracą równowagę...kolejna grupóweczka połęniona prze modelkę, innymi słowami jest to grupa uczestników wraz z prowadzącym Draxem widziana oczami modelki - jak widać na wizualizacji, dziewczyny mają z nami niezły ubaw... 😉 prawie jak w cyrku...mutacja Majkela Dżeksona z chomikiem rodziła się w bólu i rozpaczy połączonej z ekstazą...kolejny dowód na nienormalność, Wojtuś chyba odkrył, że ktoś mu podmienił modelkę...tak w Złodziejewie wyglądają bale maskowe podczas sesji, fot. Iwonkadowodów na nienormalność c.d., fot. IwonkaEmi w akcji, fot. Robertwieczorne omawianie zdjęćza pomocą Kurki postanowiliśmy se cyknąć kolejną fotę grupową...i wszystkie są tak cudne, że nie wiem, którą wybrać......więc wstawiam wszystkie 🙂zwieńczeniem dnia było oczywiście ognisko... pałac od strony niego, fot. Robert Klasińskizłodziejewskie księżyce, fot. Robert KlasińskiWojtuśkocitata, fot. Robert KlasińskiWojtuś ze swoim stałym, aczkolwiek ujmującym zestawem min, fot. Robert
nie tylko pogaduchy, ale i śpiewniki, Karol, Ewelka i Iwonka, fot. Robert
Dzień 6 Fetyszowaty
na początek aktowania jak zwykle gorzelnia i pierwsze przymiarki szanownych uczestników do tamtejszych fotogenicznych miejsc, fot. Iwona Aleksandrowiczo tym jak Fetysz boi się kobiet, fot. IwonaMarcin w akcji i podglądacz, fot. Robertszkolimy także w zakresie współpracy w grupie, fot. Marcin Kubisafot. Marcin Kura Korczakchwila wytchnienia od golasów..., fot. Robertiskanie się od zarania dziejów należy do najpożyteczniejszych i najprzyjemniejszych zajęć..., fot. Robert
Epilog/ bez happy endu
jako że krążą o mnie plotki i powstają mity, chciałam zdementować, że nie jestem taka straszna, jak się wydaje..., fot. Robert Klasiński
Niedługo owoce lipcowej edycji w zaktualizowanej galerii, zapraszam.
Pozdrawiam, do zobaczenia w Złodziejewie.
Marcelina
Komentarze
Iwona:
Uśmiałam się do łez… :D
Wspomnienia bezcenne :) Cieszę się bardzo, że miałam szczęście trafić na tak wspaniałych uczestników :)
Gwoli wyjaśnienia chciałam jeszcze skromnie nadmienić, że iskanie miało na celu znalezienie początkowo wyimaginowanego kleszcza, który się zmaterializował w kompletnie innym miejscu i został sprawnie oraz z chirurgiczną precyzją, aczkolwiek w zupełnie dla mnie nowatorski sposób, usunięty :D
Do zobaczenia, mam nadzieję, wkrótce!
Emilia:
Jak mawiaja Czesi "to se ne vrati" (choc podobno oznacza co innego) , niemniej swietnie opisuje atmosfere i nostalgie za tym "czeskim filmem", ktory tam w Zlodziejewie zaistnial... Zdjecia mowia same za siebie. Niedlugo Marcelina wymontuje klamki i zamowi dla uczestnikow kaftaniki z baaaaardzo dlugimi rekawami. Tak na wszelki wypadek, bo przeciez bedziemy wracac, nie Miski?
Robert Klasiński:
Super Marcelinko Ci to wyszło, nie mogłem powstrzymać śmiechu czytając Twoje trafne komentarze. Muszę jednak przyznać, że zdjęcia pokazują tylko namiastkę tego, jak naprawdę fajnie wszyscy bawiliśmy się u Ciebie na warsztatach. Do następnego razu - nam nadzieję, że wkrótce - ABSOLWENT Robert :-)
Marcelina:
stawiam na nienormalność taką jak w Waszym wydaniu... uściskuję Was mooocno.
Emilia:
Tesknie :) I zazdrosze tym co niedlugo beda :)
basia olejniczak:
Co to był…y za warsztaty…?! Jechałam pełna zalęknienia…… Jakim że, to pomysłom przyjdzie mi sprostać tym razem?
Tak sobie właśnie myślałam szykując swoją warsztatową walizę … . Czułam, że coś się święci….
Oj wybuchowa to była mieszanka…I na święciło się.
Oryginalne osobowości, duże indywidualności….
Zawsze z wielką niecierpliwością czekam, czy ktoś z uczestników warsztatów przełamie konwencję moich kreacjo-stylizacji. Są takie oczywiste….(?) I co…? Znów znalazł się fotograf, który tym razem wyrwał moją Zebrę z salonów i zmieszał ja z melasą i odrobiną zbuntowanego Irokeza.
Zgadnijcie kto był tym szaleńcem? Ujęcia były niemal tak samo porywające jak wiatr, który trudno było okiełznać.
Pozostali uczestnicy byli mi nieco bardziej wierni w widzeniu moich kreacji. Cudownie je widzieli.
Jedno jest oczywiste. Asystując niemal przy każdym ujęciu nie mogłam opanować własnych emocji. Tak już mam, że twórcze zachowania wywołują we mnie „dziwne” zachowania.
Nie będę ich opisywała bo chcę nadal uchodzić za zrównoważoną osobę.
Mogę jedno tylko powiedzieć. Moje ADHD budzi się tylko w niektórych sytuacjach. Gdy widzę twórcze zapędy i mam do czynienia z utalentowanymi ludźmi.
Uwielbiam się tak czuć! Na warsztatach nie brakowało mi niczego!
Pozdrawiam wszystkich uczestników i dziękuję za cudowne ADHD-owskie chwile.
Dla Ciebie, tak jak i dla nas, prywatność i wolność należą do podstawowych praw człowieka, dlatego wykorzystujemy Twoje dane w minimalnym zakresie.
Pliki cookies, czyli „ciasteczka”, umożliwiają nam dostosowanie treści do Twoich zainteresowań. Ustawienia możesz w każdej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ciasteczek. Zamknięcie komunikatu jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na to. W każdej chwili ową zgodę możesz wycofać.
Jeśli nie wyrażasz zgodny na wykorzystywanie cookies we wskazanych w niej celach, w tym do profilowania, prosimy wyłączenie cookies w przeglądarce lub o opuszczenie strony.
Więcej o polityce prywatności Zgoda
Komentarze
Iwona:
Uśmiałam się do łez… :D
Wspomnienia bezcenne :) Cieszę się bardzo, że miałam szczęście trafić na tak wspaniałych uczestników :)
Gwoli wyjaśnienia chciałam jeszcze skromnie nadmienić, że iskanie miało na celu znalezienie początkowo wyimaginowanego kleszcza, który się zmaterializował w kompletnie innym miejscu i został sprawnie oraz z chirurgiczną precyzją, aczkolwiek w zupełnie dla mnie nowatorski sposób, usunięty :D
Do zobaczenia, mam nadzieję, wkrótce!
Emilia:
Jak mawiaja Czesi "to se ne vrati" (choc podobno oznacza co innego) , niemniej swietnie opisuje atmosfere i nostalgie za tym "czeskim filmem", ktory tam w Zlodziejewie zaistnial... Zdjecia mowia same za siebie. Niedlugo Marcelina wymontuje klamki i zamowi dla uczestnikow kaftaniki z baaaaardzo dlugimi rekawami. Tak na wszelki wypadek, bo przeciez bedziemy wracac, nie Miski?
Robert Klasiński:
Super Marcelinko Ci to wyszło, nie mogłem powstrzymać śmiechu czytając Twoje trafne komentarze. Muszę jednak przyznać, że zdjęcia pokazują tylko namiastkę tego, jak naprawdę fajnie wszyscy bawiliśmy się u Ciebie na warsztatach. Do następnego razu - nam nadzieję, że wkrótce - ABSOLWENT Robert :-)
Marcelina:
stawiam na nienormalność taką jak w Waszym wydaniu... uściskuję Was mooocno.
Emilia:
Tesknie :) I zazdrosze tym co niedlugo beda :)
basia olejniczak:
Co to był…y za warsztaty…?! Jechałam pełna zalęknienia…… Jakim że, to pomysłom przyjdzie mi sprostać tym razem?
Tak sobie właśnie myślałam szykując swoją warsztatową walizę … . Czułam, że coś się święci….
Oj wybuchowa to była mieszanka…I na święciło się.
Oryginalne osobowości, duże indywidualności….
Zawsze z wielką niecierpliwością czekam, czy ktoś z uczestników warsztatów przełamie konwencję moich kreacjo-stylizacji. Są takie oczywiste….(?) I co…? Znów znalazł się fotograf, który tym razem wyrwał moją Zebrę z salonów i zmieszał ja z melasą i odrobiną zbuntowanego Irokeza.
Zgadnijcie kto był tym szaleńcem? Ujęcia były niemal tak samo porywające jak wiatr, który trudno było okiełznać.
Pozostali uczestnicy byli mi nieco bardziej wierni w widzeniu moich kreacji. Cudownie je widzieli.
Jedno jest oczywiste. Asystując niemal przy każdym ujęciu nie mogłam opanować własnych emocji. Tak już mam, że twórcze zachowania wywołują we mnie „dziwne” zachowania.
Nie będę ich opisywała bo chcę nadal uchodzić za zrównoważoną osobę.
Mogę jedno tylko powiedzieć. Moje ADHD budzi się tylko w niektórych sytuacjach. Gdy widzę twórcze zapędy i mam do czynienia z utalentowanymi ludźmi.
Uwielbiam się tak czuć! Na warsztatach nie brakowało mi niczego!
Pozdrawiam wszystkich uczestników i dziękuję za cudowne ADHD-owskie chwile.
Wasza Basia