Marcelino,
to ja będę szczera. W końcu znamy się już wystarczająco długo, żeby nie owijać w bawełnę.
Na warsztaty Eleny Shumilovej zaciągnęła mnie Ola. Ja jakoś nie czułam potrzeby. Nie znałam jej fotografii, nie rozumiałam całej tej ekscytacji Oli. Aż do warsztatów.
Teraz jestem zachwycona Eleną – jest co prawda może aż za spokojna, może nawet ciut wycofana w kontaktach. Ale tak, jak ona wytłumaczyła budowanie kadru to nikt nie tłumaczy. Podobnie z obrobką.
Obróbka to całkiem magia, bo ja myślałam, że Elena używa magicznych funkcji PS. A tu wszystko jest tak proste. Oczywiście pod warunkiem, że się trochę zrozumialo, jak zbudować ten magiczny nastrój na zdjęciach.
A o tym, że uwielbiam być w Złodziejewie to już pisać nie będę: Pięknie, pysznie, czysto i z wielkim komfortem fizycznym i psychicznym
Bardzo Ci dziękuję za te warsztaty.
Dzisiaj jestem zdania, że na następne warsztaty Eleny w Złodziejewie też pojadę 🙂 (całkiem serio)
Podsumowując: jeszcze raz bardzo dziękuję 🙂
Komentarze