< Piotr Babisz Beata Czerniawska >

Dorota Dziekarowska

Dorota Dziekarowska, 30 lat,

nauczyciel języka angielskiego, Szczecin

warsztaty: Weekend z mistrzem – Gregor Laubsch

Warsztaty w Złodziejewie stały się moim udziałem za sprawą wygranego konkursu „Zlodzieje Chwil”. Marzyłam o nich od dawna….. i: Przybyłam do Złodziejewa po długiej i męczącej podróży, na dworze zimno i mgła. Przejazd przez bramę z „wiekowym stróżem” i znalazłam się w magicznej krainie. Kompleks budynków o niesamowitym klimacie. Wnętrza jakby wyjęte z bajki. Od pierwszej chwili czuje się atmosferę tego miejsca – pozostali uczestnicy powitali mnie przy stole w kuchni kubkiem gorącej herbaty.

Pierwszy wieczór uplynąl pod znakiem zapoznawania się – spotkanie organizacyjne w ogromnej sali jadalnej. Byli tam zarówno uczestnicy jak i organizatorka – Marcelina i nasz mistrz – Gregor Laubsch. Nie czuło się skrępowania, każdy opowiedział o swoich oczekiwaniach, powiedział parę słów o sobie, a wszystko to okraszone pokazem przepięknych prac Gregora na wielkim ekranie u szczytu stołu. Potem ognisko. Pomimo dojmującego zimna i zmęczenia, zabawiliśmy na nim do późnych godzin nocnych.

Po przebudzeniu następnego ranka czekała nas miła niespodzianka w postaci śniadania, którego nie powstydziłby się królewski dwór. Marcelina krążyła wokół nas jak dobry duch, ona i członkowie jej rodziny mieli czas, by z każdym z osobna zamienić choćby kilka słów. Po śniadaniu Gregor rozpoczął wprowadzanie nas w tajniki swojej wiedzy. Spośród  skarbów, które przywiozła ze sobą (notabene Szczecińska) mistrzyni maszyny do szycia – Basia Olejniczak (kobieta o tak niesamowitej energii, że zarażała nią wszystkich dookoła), każdy z nas musiał wybrać własna stylizację dla modelki – kobiety o zniewalającej urodzie – Pauliny. Basia zawsze służyła pomocą, w lot chwytała zamysł każdego z fotografów, a Paulina wykazała się taką dozą cierpliwości, że wydawała się wręcz istotą nie z tego świata. Czekała nas praca w studio, przebieranie Pauliny i seria zdjęć dla każdego. Dzień ten był niesamowicie owocny. Gregor udzielał wskazówek każdemu personalnie, był skłonny odpowiedzieć na każde pytanie. Człowiek ten nie ma w sobie niczego z zadęcia innych artystów, którzy strzegą swych tajemnic warsztatowych, by przypadkiem nie narobić sobie konkurencji. Gregor podkreślał na każdym kroku „Jestem tu po to, żeby wasza droga do miejsca, w którym ja się teraz znajduję, była krótsza niż moja”. I tak faktycznie było. Opowiadał o sprzęcie, o współpracy z modelką, o oświetleniu. Zaspokoił ciekawość i głód wiedzy każdego, kto zwrócił się do niego z problemem.

Wieczór tego dnia spędziliśmy w Sali piwnicznej, gdzie Gregor wybrawszy jedno ze zdjęć z porannej sesji, pokazał nam jak nadać mu nastrój w programach graficznych Lightroom i Photoshop. Krok po kroku pokazał nam, jak wygląda jego praca nad zdjęciem i powiem szczerze, że bardzo wiele wyniosłam z tego wykładu.

Kolejny dzień – dwie modelki, Paulina i Alicja. Jedną wymęczyliśmy w plenerze, druga towarzyszyła nam w studio. Obiad, rzewne pożegnania, upominki dla każdego…Eh, szkoda, że to trwało tak krótko…

Po tych dwóch dniach czuję  ogromny niedosyt. Chcę jeszcze i więcej. Następnym razem z całą pewnością wybiorę warsztaty tygodniowe – może w ten sposób uda się to pragnienie jakoś ugasić.

http://podwiatr.wordpress.com

Warsztaty w Złodziejewie
Zalesie ul. Szubińska1, 89-200

BĄDŹ NA BIEŻĄCO, NEWSLETTER