Reportaż z Warsztatów ślubnych – Przemysław Walasik

Trochę mi zajęło czasu, by podzielić się z Wami reportażami ślubnymi, powstałymi na naszych warsztatach fotografii ślubnej w Złodziejewie, ale jak to się mówi – lepiej późno niż wcale.

Jak mawiał Ansel Adams „12 świetnych zdjęć w roku to doskonały wynik”, ale jak to się ma do reportaży ślubnych, kiedy mamy za zadanie zadowolić apetyt na piękne kadry-pamiątki z najważniejszego dnia młodych ludzi, sprostać ich gustom i oczekiwaniom… Jedno zdjęcie mogłoby się okazać nieco za mało, by nie skupić na sobie delikatnie mówiąc gniewu naszych klientów.

Fotografia ślubna jest o tyle specyficzna, że jej efektem powinno być stworzenie historii, spójnego reportażu, który będzie odwzorowywał koloryt, klimat, atmosfer, emocje dnia Zaślubin.

Dlatego na naszych warsztatach odwzorujemy, odtwarzamy, reżyserujmy możliwie precyzyjnie przebieg zaślubin.

PRZYGOTOWANIA

Zwykle przygotowania w naszym błękitnym i szarym salonie zajmują nam do 2 godzin, grupa uczestników podzielona jest na 2 mniejsze grupy i każda z nich fotografuje na zmianę pana młodego i panią młodą.

Dodam, że najczęściej na warsztatach ślubnych mamy komplet Uczestników, czyli 14 osób… W takich właśnie warunkach powstała ta sesja! Więc kochani – jak coś Wam nie wychodzi, czujecie, że nie dacie rady – nie marudźcie, nie poddawajcie się, tak jak Przemek ze spokojem, nawet bez walki o miejsce i kadry, wykonał ten naprawdę świetny reportaż, a jeśli nawet warunki były trudne, to z pewnością były doskonałym treningiem przed jego własnymi reportażami, gdzie nie działa sę oże pod presją tak dużej grupy wykonawców swojej pracy, ale z pewnością działa się pod znacznie większą presją czasu.

Wracając do naszego planu zajęć – po sesji podczas przygotowań, czas na kościół.

Zabieramy was wówczas do ododalonego od nas o 6km przepięknego barokowego kościoła poklasztornego w Kcyni.

CEREMONIA

warsztaty fotografii ślubnej Złodziejewo Przemysław-Walasik-31 — .

W międzyczasie na naszych gości czeka kawa i pyszne domowe ciasto, ale niestety – zwykle nie ma na to czasu.

Po powrocie z kościoła, w naszym przypałacowym parku, w XIX-wiecznej gorzelni lub opuszczonej szklarni, jakimś polu maków, słoneczników, lawendy w okolicy (wszystko w zależności od okoliczności i pory roku) wykonujemy sesję stawiając przede wszystkim na emocje i naturalność – bo te 2 rzeczy były, są i będą PONADCZASOWE.

PLENER Z MŁODĄ PARĄ