Maria Wacław – lat 25, lektorka języka angielskiego, miłośniczka sztuki, zwłaszcza muzyki i fotografii
ABC Fotografii, lipiec 2012
Myślę, że najlepszym dowodem na „elektryczność” Złodziejewa jest sam fakt, jak długo zajęło mi napisanie referencji 🙂
Tak naprawdę, o tym miejscu mogłabym napisać co najmniej jedno opowiadanie.
Myślę, że Złodziejewo to taka przestrzeń, w której można zatopić się w pasji fotografowania. To czas skupienia, nauki, zabawy. Czas przebywania z fantastycznymi ludźmi. Przyjeżdżając tu przygotuj się na pewnego rodzaju przebudzenie, jakby muśnięcie z zaświatów…A może nawet poznanie czułości niekoniecznie związanej z techniką fotografii???
A opowiadanie i tak napiszę.
Paweł Cieśliński – lat 29, Katowice, grafik z zawodu, fotograf i muzyk z zamiłowania 🙂
„Studyjna fotografia aktu – Akt artystyczny”
Na warsztaty jechałem z ogromną ciekawością, ponieważ wcześniej wiele czytałem na temat Złodziejewa oraz tajemniczej aury panującej w tym miejscu. Miałem do przejechania ok. 400 km i sporo czasu na rozmyślanie o tym jak to wszystko będzie wyglądało. Miałem więc już pewne wyobrażenie na temat tego miejsca, jednak to co mnie tam spotkało, przerosło moje oczekiwania i sprawiło, że chcę tam powrócić (niejeden raz)..
Złodziejewo to magiczne miejsce spotkań twórczych ludzi, gdzie w niesamowitej atmosferze uczymy się innego spojrzenia na fotografię. Wspaniale jest spotkać się z ludźmi dzielącymi tę samą pasję, razem fotografować, uczyć się, a później rozmawiać prawie do białego rana. 🙂
Manuela Olech, 42, Świecie, szeregowy nauczyciel
ABC FOTOGRAFII
W końcu wiem jak czuła się Alicja w Krainie Czarów. Dla mnie tą krainą było i będzie na zawsze Złodziejewo wraz z jego mieszkańcami. To był wspaniały czas, niesamowici ludzie, uroczy dworek i rozpieszczająca podniebienie kuchnia.
Nie jestem pasjonatem fotografii, lubię ją a na warsztaty wybrałam się jedynie z Sony Nex 5. Wiedza tak teoretyczna jak i umiejętności, które nabyłam pozwolą mi na świadomy zakup sprzętu fotograficznego dostosowanego do moich potrzeb. Posiadłam tajemną wiedzę i magiczne słowa (czułość, przesłona, czas). Tęsknię za Tobą Złodziejewo.
Dziękuję za te chwile.
Marcin Kasierski, lat 28, Poznań
ABC fotografii
Przemierzając drogę z Poznania do Pałacu w Zalesiu zastanawiałem się przede wszystkim w jakim tam celu zmierzam. Wielkim uproszczeniem byłoby napisanie o warsztatach w Złodziejewie, iż nauczają one podstaw fotografii.
Mnie osobiście Warsztaty w Złodziejewie ukazały rozmaitość dróg, którymi mogę swobodnie podążać, otworzyły horyzonty i dały wiele do myślenia, skłaniały do refleksji i przede wszystkim – ukierunkowały, choć wiem, że furtki do każdych z pozostałych dróg będą zawsze otwarte.
I za to dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
pozdrawiam,
Marcin
Andrzej Czechowicz, lat 37, Londyn
Freelancer
Warsztaty fotografii ślubnej
Siła całych warsztatów tkwi w tym, że uczestnik otrzymuje nie tylko obiektywną krytykę swoich prac, ale również osoby prowadzące potrafią dostrzec pozytywne strony zdjęć, które już wykonujemy. Oczywiście nie chodzi o to, żeby kogoś głaskać i mówić, że jest ok jak nie jest… ale jak ktoś przedstawia średni poziom, to myślę, że nie wszystkie zdjęcia są do bani.
Bardzo duża dawka wiedzy, zajęcia teoretyczne i praktyczne praktycznie non stop.
Warsztaty dały mi bardzo dużo, otworzyły się moje oczy na to, co ważne i mniej ważne podczas fotografowania ślubów, na sposób kadrowania, na kluczowe momenty, no i na przeszkadzajki, których do tej pory za bardzo nie zauważałem.
Michał Wrombel, 28 lat, Poznań
„Postprodukcja dla fotografujących”
Zdecydowanie polecam Warsztaty w Złodziejewie. Urokliwy pałac i rozległy przepiękny ogród gwarantują niezliczone możliwości robienia zdjęć, a same zajęcia z postprodukcji odbywają się w klimatycznych wnętrzach pałacu.
W ciągu trzech bardzo intensywnych dni otrzymałem solidną (choć to chyba mało powiedziane) dawkę wiedzy, wskazówek i rad, które na pewno pomogą mi wejść na wyższy stopień obróbkowego wtajemniczenia.
Ponadto gospodarz w osobie Marceliny i prowadzący w osobie Karola tworzą bardzo sympatyczną domową atmosferę, a przysłowiową wisieńkę na torcie dokładają panie kucharki serwujące przepyszne jedzenie. Na pewno jeszcze tu wrócę! 🙂
Dziękuję i pozdrawiam!
www.michalwrombel.pl
http://www.facebook.com/michalwrombelphotography
Tomasz Jurewicz – lat 43, Sieradza …a teraz proszę zachować powagę…emeryt 🙂
„Postprodukcja dla fotografujących”
Fotografuję przede wszystkim śluby, ale jak jest czas to i modelkę i kawałek krajobrazu :). Nie żałuję tych godzin spędzonych w Pałacu. Wyniosłem z warsztatów wiele czyli…kota…łyżeczkę i rower.T aki dżołk 🙂 Przyjechałem…zobaczyłem…i jeszcze tam wrócę ! Świetna atmosferka. Wiedza Karola jest wielka jak Pałac w Zalesiu 🙂 Naprawdę warto…polecam szczerze. Świetna kuchnia i normalni ludzie to jest to co lubię najbardziej !
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję ! 🙂
Agnieszka Bożek – chemik, 30 lat, Żagań
Warsztaty ślubne
Ubolewam, że Złodziejewo jest tak daleko. Tęsknię strasznie. U Marceliny jest inny świat. Odcięty od wszystkiego, co złe i smutne. Człowiek może się wyciszyć, rozluźnić i poczuć szczęśliwie. Tylko dobry człowiek może stworzyć takie miejsce i taką atmosferę, sprawić, że inni czują się wolni i szczęśliwi, a tak się u niej poczuliśmy. Wiele złego nas spotkało…ale teraz jesteśmy wynagrodzeni tym, że spotykamy takich ludzi jak Marcelina – i te obiadki, i kotki, i wszystko inne 🙂 echhh kochamy Cię za wszystko!
Dziękujemy za wszystko – za pomoc i za fotograficzny warsztacik. Jesteś naszą skarbnicą wiedzy 🙂 takim świetlistym promyczkiem pełnym ciepła i dobra w tym szarym świecie.
https://www.facebook.com/BozikiFoto?fref=ts
Łukasz Zyśk – lat 26, samouk o duszy romantyka, zakochany w fotografii i sztuce szeroko pojętej.
Warsztaty Fotografii Ślubnej
ZŁODZIEJEWO – to chyba dobra nazwa dla miejsca, które „skradło” mi duszę i wciąż wywołuje w moim sercu dziwną tęsknotę.
Miejsce to jest dla mnie w pewien sposób magiczne, nie tylko przez emocje jakie we mnie wzbudzało i wspomnienia jakie przywołuje.
Czułem się tam jak w domu. Dziękuję za słowa, które usłyszałem na temat swojej twórczości. Dodały mi one wiary w siebie i w to co robię.
Warsztaty, jak i samo Złodziejewo to miejsce wyjątkowe, przepełnione pasją i miłością do fotografii, a same zajęcia są pełne
merytorycznej wiedzy, wielu pomocnych podpowiedzi oraz pełne humoru.
ps. składam pisemne podanie o zameldowanie w Złodziejewie. Podpisując się pod nim rękami i nogami.
Józef Kraszewski, 46 lat, Mrągowo, inżynier, technik dentystyczny, (mikro)przedsiębiorca, w wolnych chwilach żeglarz i fotograf-amator. Postprodukcja dla fotografujących.
Fotografuję od czasów szkoły podstawowej, czyli dłuuugo… Ponieważ jestem raczej technokratą, fotografię traktowałem jak możliwość rejestrowania wspomnień z życia własnego, rodziny czy przyjaciół. Zrobiłem dotąd tysiące zdjęć analogowych i cyfrowych, lecz o żadnym z nich nie odważyłbym się powiedzieć, że jest jakimkolwiek rodzajem sztuki.
Od jakiegoś czasu poszukiwałem warsztatów dotyczących obróbki cyfrowych plików i natrafiłem na Złodziejewo. Przyjeżdżając tu liczyłem na to, że zapoznam się z cudownymi, magicznymi narzędziami PS`a i poprawię techniczną stronę mojego fotografowania.
A tu tymczasem niespodzianka! Oprócz naprawdę solidnej dawki wiedzy na temat cyfrowej obróbki zdjęć, doświadczyłem czegoś, na co nie liczyłem. Uchylono mi mianowicie małą furteczkę, przez którą zupełnie inaczej spojrzałem na fotografię. Zrozumiałem, że każdy kto bierze do ręki aparat i przyciska spust migawki, staje się twórcą. No, może na początku bardziej „tfurcą”, na swój mały, prywatny użytek:) To fantastyczna zabawa! Polecam wszystkim odwiedzenie tego miejsca, bo jestem przekonany, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Potwierdzam pogłoski zawarte we wcześniejszych komentarzach o uroku i atmosferze Złodziejewa, oraz o kompetencjach organizatorów:)))
Robert Wyrwas – lat 37, mąż, ojciec dwóch córek, i zmierzam do tego aby nie robić nic oprócz fotografii…
Warsztaty: Postprodukcja dla fotografujących
Na Złodziejewo natknąłem się przypadkiem jakieś pół roku temu.
Z początku nie zwróciłem większej uwagi na zdjęcia jakie Marcelina umieszcza w mediach. Może dlatego, że ja jestem z zupełnie innej fotograficznej bajki.
Twardy dokument, ciężkie kadry, bez wygładzania, rzeczywistość taka jaką jest. To lubię, rozumiem i sam w swoich fotograficznych działaniach trzymam się tej linii.
Kadry Złodziejewa nijak nie pasowały do tej koncepcji. Były takie ładne, czasem aż do przesady. Dopracowane były, gładkie, uformowane. Fakt, wiele z nich wciągało mnie w dialog myślowy z autorem (chociaż może bardziej – monolog, bo z żadnym autorem nie miałem okazji porozmawiać). Były interesujące.
Po kilku razach, gdy znów patrzyłem na dokonania nowych uczestników pomyślałem, że może warto skonfrontować się z czymś zgoła odmiennym, na wskroś innym?
Zadałem sobie pytanie – po co?
No właśnie – po co?
Odpowiedź na to banalnie proste pytanie powinno być fundamentalną podstawą działań każdego, kto traktuje fotografię jako coś więcej niż tylko pstrykanie kolejnych fotek. Więc odpowiedziałem sobie równie krótko – trzeba spróbować wszystkiego co na stole leży, zanim się powie, że coś nie jest smaczne.
Pojechałem.
Nie zawiodłem się w żadnym aspekcie.
Nie wiem czy moje zdjęcia powstałe podczas warsztatów ujrzą światło dzienne. To nie jest ważne.
Ważne, że miałem okazję spotkać ciekawych ludzi, poznać ich spojrzenie na aspekty fotograficzne i nie tylko.
Sam z tych doświadczeń na pewno też skorzystam, nie wiem kiedy, ale na pewno.
Aaaa – i prawdą jest że Marcelina rygor trzyma. Ale tak ma być. Komu się to nie podoba – trudno, jego sprawa. Nie musi przecież przyjeżdżać i szanować ustaleń Organizatorki.
Pominę na koniec drobiazgi typu: piękna okolica, niesamowity klimat.
To slogany są wyświechtane, aczkolwiek prawdziwe w tym przypadku.
Ja wrócę do Złodziejewa. Chcę spotkać mysz na progu pokoju.
http://robertwyrwas.blogspot.com/
Łukasz Janus – 36 lat, pedagog, przedsiębiorca, pasjonat fotografii
Warsztaty Fotografii Ślubnej
Kolejne warsztaty ” produkcji amatorów ” bez pomysłu na kreatywne
zaszczepienia miłości do piękna, poszukiwania głębi artystycznej duszy
absolwentów, bezproduktywne , sztampowe …. NIC BARDZIEJ MYLNEGO ! 🙂
Warsztaty pełne merytorycznej i praktycznej wiedzy, pełne pasji i
miłości do fotografii. Magiczne miejsce , twórcza atmosfera i ludzie
wypełnieni kreacją, pozwalają sięgnąć do zakamarków naszej artystycznej
duszy wydobywając z niej to co istotne, nieodkryte.
Fotografowie, którzy mieli niewątpliwą przyjemność obcowania ze sztuką
w Złodziejewie, sięgają po najwyższe laury w tym kraju i nie tylko. To
jest najlepsza rekomendacja.
Monika Steltmann – 24 lata, samouk, filozof z wyboru, fotografik z zamiłowania, „mama” dwóch kotów, żona swego męża i pasjonatka aut.
Postprodukcja dla fotografujących
Magiczne miejsce. Inspiracja czai się w każdym zakamarku tego miejsca. Przy pomocy ludzi, w których fotografia tli się żywym ogniem można zdziałać cuda. Nagle czujesz, że to co robisz ma sens. Dydaktycznie wszystko na najwyższym poziomie (nie wspomnę już o klimatycznych pokojach i pysznym jedzonku). Wiele cennych rad. Warsztaty
były bardzo intensywne, a spędzony w przesympatycznym gronie czas bardzo szybko uciekał. Polecam wszystkim bardzo gorąco! I z pewnością będę częściej gościć w Złodziejewie. 🙂
Beata Klepaczewska – rocznik 82, mama Piotrusia, właścicielka dwóch kotów, fotografka “okolicznościowa”, specjalista ds. funduszy europejskich, samouk, Gorzowianka
Warsztaty fotografii ślubnej
Bartek M.
32 lata, 3miasto, inżynier automatyk, fotograf pasjonat.
Warsztaty: Twórcze wczasy: „7 fotografów w 7 dni”+ 2 (w bonusie na zakończenie sezonu) :: 22 – 28 września 2012
„Złodzieje dobrych chwil”
Tegoroczny czas wolny zwany urlopem, postanowiłem poświęcić temu co Tygrysy lubią najbardziej, czyli tylko i wyłącznie – zdjęć robienie, pstrykanie i focenie. Wybór padł na najciekawsze moim zdaniem warsztaty jakie udało mi się znaleźć. Od ponad roku obserwowałem, czaiłem się, zastanawiałem czy warto? A rozrastająca się galeria na stronie warsztatów była przedmiotem podziwu i zazdrości. Pomyślałem, że jest to miejsce, w którym spotkam ludzi pozytywnie wkręconych w fotografię, a inspiracja na nowe pomysły będzie czaiła się za każdym drzewem.
No i dostałem czego chciałem (a nawet więcej) – tydzień pełen wrażeń, pełen nowych i ciekawych znajomości, tydzień ucieczki od rzeczywistości w świat obrazów, światła i kreatywności. Jeśli dorzucić do tego domowe jedzenie i niezwykłą atmosferę to wydaje się, że lepiej być nie może. Ale to dopiero początek, należy dodać jeszcze: 9-ciu prowadzących, z których można wyssać wiedzę i przeobrazić ją we własne doświadczenia, piękne modelki, nocne przy ognisku rozmowy, czarujące plenery, program wypełniony od świtu do nocy i dwie szafy z ciuchami, które dla inżyniera Mamonia początkowo były tajemnicze niczym kraina Narnii.
A wszystko to w Złodziejewie, miejscu którego nie ma na mapie… Mam nadzieje, że będzie mi dane tu wkrótce wrócić
www.zielonyfrak.pl
Dariusz Matejewski, 29 lat, Warszawa/Legionowo, informatyk, motocyklista, bokser, tancerz, fotograf amator, pan domu, singiel;)
Warsztaty: Twórcze wczasy: „7 fotografów w 7 dni”+ 2 (w bonusie na zakończenie sezonu) :: 22 – 28 września 2012
Postprodukcja dla fotografujących.
Obiektywnie, subiektywnie, okiem amatora i weterana, przez pryzmat oczekiwań oraz wszystkiego tego, co dostałem, a się nie spodziewałem…
Sądziłem, że będziemy, pod okiem fotografa prowadzącego wspólnie stylizować modelkę, kreować atmosferę, tworzyć wyrwany z kontekstu kawałek świata i umieszczać go po kolei w kadrze. Sądziłem, że dostanę gotowe recepty, garść reguł, jak zrobić zdjęcie takie, a jak zrobić zdjęcie śmakie. Na szczęście bardzo się pomyliłem:)
Na tych warsztatach trzeba ruszyć głową samemu. Trzeba mieć swój sprzęt fotograficzny, to jasne, ale resztę narzędzi dostarcza organizator: Modelki, wizażystkę, plenery, gadżety, kostiumy, wszystko co tylko może się przydać. To zadaniem uczestnika jest wykorzystanie całego tego arsenału. Nic nie jest podane na tacy, ani wciskane na siłę. Każdy kreuje swoją własną wizję, szuka pomysłu, miejsca, warunków, i próbuje… Dostaje przy tym fachową poradę od prowadzącego lub sugestie od uczestników. Ciągle wymieniamy się pomysłami i wzajemnie inspirujemy. „Podglądamy” się przy pracy i obserwujemy, jak totalnie inne podejście do tematu ma kolega z boku, który dysponuje dokładnie tymi samymi narzędziami co inni. To na prawdę poszerza horyzont…
Nie jest to szkółka jednego wykładowcy, który objawia swoją najprawdziwszą i najmądrzejsza prawdę oświeconą. Jest tu mnóstwo miejsca na polemikę, dyskusję i pożyteczną krytykę. Wieczorami omawiamy wspólnie nasze prace, doszukujemy się błędów oraz zgadujemy co sprawiło, że konkretna fotografia powala na kolana. Rozkładamy prace na czynniki pierwsze i analizujemy. Codziennie wykład wstępny, pracę z modelką oraz omawianie zdjęć prowadzi inny znany fotograf. Każdy z wykładowców ma swoje indywidualne podejście, swój styl, i co innego mu się podoba. Dla jednych niewybaczalne błędy stanowią detal, który można pominąć, natomiast to, co się podoba jednemu, drugiemu zupełnie nie gra. Dzięki temu każdy z uczestników z czasem nabiera przekonania, że nie istnieje coś takiego jak jedyna poprawna droga, czy jedyny wyznacznik piękna. Sprzyja to odnajdowaniu własnego stylu oraz brania tylko tego, co naszym własnym zdaniem wydaje się najlepsze. Jestem przekonany, że żadna książka, ani nawet ich zbiór, nie ma takiej mocy i wpływu, jak rozmowa oko w oko z mistrzem. Dla mnie warsztaty okazały się wielkim sukcesem. Sprawiły, że po latach zabawy i raczkowania, wreszcie się odważyłem…