Złodziejewo
Zdjęcia robić każdy może
trochę lepiej, trochę gorzej,
lecz by lepsze mieć wyniki
ciągną zewsząd tu ludziki.
Na warsztaty do Złodziejki,
naszej Pani Dobrodziejki
co tu na pałacu rządzi
i pomaga nam nie błądzić.
Z okolicy i ze świata
ciągnie do niej cud rebiata
żeby lepiej robić zdjęcia,
uczestniczyć w tych zajęciach.
By polepszyć żywot marny
uczestniczyć w elitarnych
tych zajęciach przewspaniałych
w Fotografii stać się śmiałym.
Do swej dyspozycji mamy
same obiektywu Damy,
które pięknie nam pozują
światło, wizję naszą czują.
Zaszczyt z nimi jest obcować
serie fotek rejestrować
żeby o wieczornej porze
komentować, kto co może.
Wykładowcy są wspaniali,
tyle chwytów nam sprzedali
każdy swego stylu szuka
i powstaje wielka Sztuka.
Nasza wyjątkowa grupa
nikt nie idzie tu po trupach
nikt nikomu nie podpada
patrzy tylko jak pomagać.
Po zajęciach w brzuszkach burczy
bo wysiłek jest to twórczy
lecz po dziennym naszym szale
karmią tutaj doskonale.
A gdy Słonko spać się kładzie
banda nasza w pełnym składzie
przy ognisku w krąg zasiada,
swe wrażenia opowiada.
Słowik kwili, puszczyk pucha
jeden mówi, drugi słucha,
potem ranek nas zastaje
życie prosto jest tu rajem.
Kiedy przyjdzie pożegnanie
z żalu serce prawie stanie
razem żeśmy tutaj żyli
chwile cudne tu spędzili.
Tydzień szybko tak przeminął
każdy talent swój rozwinął,
wracać kiedyś tu planuje,
bo tu szczęściem promieniuje!
Wracać czas do swej parafii
służyć wiernie Fotografii
robić odtąd zdjęcia pięknie
niech zawistnym serce pęknie
Agnieszka
Basia
Daniel
Edyta
Jola
Michał
Piotr
Rafał
Sylwek
Hanna Zamelska, 41 lat, Bydgoszcz, na codzień zarządzam spółka produkcyjno-handlową w branży stalowej
warsztaty: Weekendy z mistrzami: Plener zwyczajnie niezwykły z Leszkiem Kowalskim
To dopiero początki mojej przygody z fotografią. Gdy trafiłam na stronę warsztatów w Zlodziejewie wyjść już nie chciałam. Zakochałam się w tych fotografiach. Zakochałam się w tym miejscu, jeszcze tam nie będąc. Az nastało to piękne popołudnie i wyruszyłam na moja wielką przygodę. Z drżącym sercem, z niepewnością – czy ja się nadaję?, czy dam radę?
Zastałam cudny, urokliwy pałacyk; czarujący park i malutką dziewczynkę – Złodziejkę, o wielkim sercu i wyrozumiałości. I mistrza Leszka, który potrafił znaleźć światło w zaciemnionym parku, w uliczkach miejskich podczas deszczu, który aż piszczal, gdy widział, jak się pięknie układają nam kadry. Który rzeczowo analizował nasze zdjęcia, dając cenne wskazówki, jednocześnie nie zawstydzając, gdy coś „nie wyszło”. Człowiek o wielkiej wrażliwości. I oczywiście grupę wariatów – pasjonatów, którzy całymi godzinami opowiadają o fotografii, o obiektywach, przysłonach – nawet leżąc już w łóżku;-). Profesjonalne modelki o cudnej urodzie, które słowem nie pisnęły, stojąc w letnich sukienkach przy 6 stopniach Celcjusza i silnym wietrze.
Po tym weekendzie wiem, ze ja nadal kocham fotografie. I wiem ile jeszcze przede mną. I wiem, ze chciałabym się tego uczyć tylko u Złodziejki!
To było mistyczne przeżycie za co z całego serca dziękuje!
Izabela Rogowska
44 lata, Koszalin, pracuje w: Teatr Bałtycki w Koszalinie
Warsztaty: Fotografia ślubna od A do Z z Jackiem Batkowskim + zaświadczenie z kurii
Niech dzięki tym słowom to cudowne miejsce poznają Ci, którzy poprzez swoją wrażliwość i spojrzenie przez obiektyw chcą wyrazić siebie, a nieśmiałość i strach nie pozwalają im na to (mam na myśli przede wszystkim siebie).
Po warsztatach pozostała głowa pełna kołaczących się pytań, zwątpień też – czy się do tego nadaję?, ale każdy kolejny dzień przynosi refleksję, ze jednak tak, to chciałabym w życiu robić, chociaż wiem,ze jeszcze przede mną daleka droga, ciężka praca, a przede wszystkim wiara w siebie.
Jeszcze raz dziękuję za wszystko, a przede wszystkim za to, że Wszyscy dajecie wspaniałe inspiracje i nie słodząc – co jest plusem – zmuszacie do spojrzenia na swoje prace z dystansem i umiejętnością wyłapywania błędów – ja na razie mam z tym problem, ale wszystko przede mną.
Marcelinko, stwarzasz atmosferę , w której my jesteśmy jedynie dodatkiem.Twoja aura działa na wszystkich jak balsam na duszę.
Wspomnienia wspaniałe, niezapomniane, i tylko żal, że tak krótko.Wiem już , że wrócę do Was i mam tylko nadzieję, że będzie to bardzo szybko.Ogromne dzięki za ciepło, inspiracje, wspaniałe miejsce no i ukochane śniadanka i obiadki!!!Grupa była również fantastyczna, szczera i otwarta – a to jest bardzo ważne – w takim gronie aż chce się pracować.Gorące pozdrowienia również dla Jacka i księdza Sylwestra- wspaniali ludzie- oby takich spotykać na swojej drodze jak najwięcej!!!
Zrodziła się we mnie „miłość od pierwszego pobytu” do Was wszystkich i tego przecudownego miejsca!!!! Więc na pewno wracam, wracam i jeszcze raz wracam!
Iwona Aleksandrowicz
41 lat, tłumacz, Szczecinek
Postprodukcja oraz Postprodukcja dla zaawansowanych
Trudno skreślić w paru słowach, ile dobrego wynosi człowiek z takich warsztatów. Karol to niewyczerpane źródło wiedzy. Odpowie na wszelkie pytania, rozwiąże każdy problem. Od wiedzy, jaką w nas wpakował, boli głowa jeszcze wiele dni 😉 Na nic książki, tutoriale czy kursy internetowe. Warsztaty w Złodziejewie to „zero” nudnej teorii. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Warto zainwestować w takie praktyczne warsztaty z postprodukcji, by dodać naszym zdjęciom ostatecznego sznytu. Na dodatek zwyczajowo w magicznej, wspaniałej, atmosferze tego miejsca, z wyjątkowymi ludźmi.
Monika Strzelecka, 38 lat, prawnik, Poznań
oraz Sandra Sowińska, 31 lat, ekonomistka, Poznań
Akt w studio z Fetishem
U Hitchcoca film zaczynał się trzęsieniem ziemi, później napięcie nieprzerwanie rosło. Nasz pobyt w Złodziejewie rozpoczęła co prawda powódź – ale to jedyna różnica.
W zasadzie nie wiadomo co należałoby napisać, żeby nie pominąć niczego ważnego i w pełni oddać atmosferę panującą w tym czarownym miejscu. Może o cudownych zachodach I wschodach słońca? Może o niesamowitym placku drożdżowym smakiem I zapachem przenoszącym do wspomnień z dzieciństwa? Może o niesamowitych ludziach – których pasja fotograficzna przygnała w to miejsce, a ono pozwala im się tu spotykać, realizować i uczyć, uczyć, uczyć….
Ech, można by pisać i pisać. A i tak nie da się przelać na papier wrażeń stamtąd przywiezionych.
Nas Złodziejewo zachwyciło. I już wiemy na pewno, że tam wrócimy jeszcze nie raz.
Na koniec jeszcze tylko ważne ostrzeżenie dla wszystkich, którym przyjdzie do głowy tam się wybrać. Uwaga! Złodziejka kradnie serca!!! Nasze ukradła. I co gorsze – ani myśli oddać! 🙂
Jola Ryłko, Postprodukcja w fotografii i Postprodukcja dla zaawansowanych
35 lat, Bydgoszcz
własna działalność gospodarcza Jolanta Ryłko Foto
Długo myślałam nad tym jakie referencje wystawić. Nie to czy pozytywne czy negatywne, bo to wiedziałam od razu – POZYTYWNE.
Problem polega na tym, że nie wiedziałam jak ująć w słowa niepowtarzalną atmosferę Złodziejewa. Do dziś nie wiem… Miejsca czarownego, cudownego, pełnego magii i unoszących się pozytywnych fotograficznych fluidów.
Po czasie jaki minął od warsztatów, a ja przetrawiam wiedzę jaką tam nabyłam upewniam się coraz bardziej że wybór Złodziejewa jest absolutnie dobrym wyborem. Z każdym naciśnięciem migawki wiem, że to czego dowiedziałam się na warsztatach pozwala mi być jeszcze lepszą w tym co robię na co dzień. Wiem też że te dwa spotkania w których uczestniczyłam to na pewno nie koniec mojej przygody ze Złodziejewem.
Wielkie dzięki Marcelino i Karolu 😉
Paulina Drozda, fotograf w Drozda IMMAGINE, 33 lata, Olsztyn
Warsztaty: Weekendy z MISTRZAMI: Andrzej Fetish Frankowski, artystyczny akt w studiu
Przyjechałam, nie widząc sama czego szukam. Wiedziałam jednak przed czym uciekam – przed komercjalizacją świata, pośpiechem życia i robieniem towaru ze wszystkiego, w tym z ciała kobiety.
Otrzymałam dużo więcej niż mogłabym się spodziewać: cudowną atmosferę, fantastycznych ludzi, urok wnętrz i przyrody, które samym swoim istnieniem są inspiracją i dowodem na wszechobecne piękno. Warsztaty pozwoliły mi sobie uświadomić, że to co najcenniejsze przywiozłam jednak ze sobą. Bo wiedza i umiejętności fotograficzne są kluczem do wyrażenia tego co mamy w sercach, nie zaś celem samym w sobie. Andrzej Fetish Frankowski, Marcelina i każdy z uczestników, dzięki interakcji jaka między nami zachodziła pozwolili mi spojrzeć na siebie i fotografię z nieco innego punktu. I ten weekend (za krótki!) podziałał lepiej niż terapia i wczasy razem wzięte.
Inspiracja. Równowaga. Wiedza. Fotografia. I odrobina magii…
Jolanta Knichalska (dreamka)
Dział logistyki w firmie handlującej narzędziami, Poznań
Warsztaty: Postprodukcja dla fotografujących oraz Twórcze wczasy: 7 fotografów w 7 dni oraz Postprodukcja dla zaawansowanych
Do Złodziejewa wybrałam się już kilka razy zawsze w celu zdobycia wiedzy i spotkania cudownych ludzi, którzy sprawiają, że panuje tam klimat wyjątkowy, i miejsce… które zachwyca.
Jestem baaardzo zadowolona, że uczestniczyłam w tych warsztatach, odkryłam, dotąd nie do końca mi znane i używane narzędzia, możliwości PSa… które „ułatwiają życie”.
Prowadzący, Karol, jest niesamowity, posiada TAAAKĄ wiedzę, przy czym potrafi ją przekazać w fachowy, rzetelny sposób, cierpliwie podchodząc do każdego z uczestników.
Z całego serca polecam te warsztaty, wiem co piszę, bo moich wizyt w Złodziejewie było już kilka i… nie mogę się doczekać następnej… która już niebawem… a wracam – by móc się spełniać.
Tomasz Sosiński
Specjalista ds. analiz, 27 lat, Gniezno
Warsztaty: Weekend z Mistrzem: Andrzej “Fetish” Frankowski, oraz Weekend z Mistrzem: Tomek Jankowski
Warsztaty w Złodziejewie to możliwość rozwijania swoich umiejętności, ogromna dawka praktyki, paliwo ludzi, dla których fotografia to styl życia.
Dla mnie osobiście Złodziejewo to drugi dom, pasjonaci i miejsce, które witam z uśmiechem, do którego wracam po doświadczenia i wewnętrzny spokój.
Złodziejewo to ludzie, myśli, dyskusje, obrazy, dźwięki i zapachy, które zapamiętam do końca życia. I … fotografia, fotografia, fotografia…
Kamila Burek
Warsztaty: ABC fotografowania
Paula Traczyk, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej, 21 lat, Zielona Góra
Warsztaty: ABC fotografowania
Jak ocenić warsztaty w Złodziejewie?
Jednym zdaniem:skradły moje serce.
Podobno najważniejsze jest pierwsze wrażenie, a to-muszę przyznać-było piorunujące. Klimatyczne miejsce zrobiło swoje. Już od wejścia czułam, że to będzie miło i owocnie spędzony czas. Potem było już tylko lepiej. Magiczna atmosfera, kompetentni prowadzący (prawdziwi pasjonaci!), to to czego się spodziewałam i… nie zawiodłam się. Marcelina jest wspaniałą gospodynią, doskonale zadbała nawet o najmniejsze drobiazgi, ponadto każdego z gości obdarza niesamowitym ciepłem. Arturowi i Karolowi można jedynie pozazdrościć wiedzy i umiejętności przekazywania jej innym. Jechałam na warsztaty z duszą na ramieniu, obawiałam się, że z moim poziomem wiedzy nie odnajdę się wśród innych, ale nic bardziej mylnego. Wszelkie ewentualne niedociągnięcia z naszej strony były w bardzo sympatyczny sposób prostowane i omawiane przez prowadzących, dzięki temu nikt nie czuł się zakłopotany i nie zamykał się na dalszą współpracę.
Nie dość, że spędziłam przeuroczy weekend wśród naprawdę sympatycznych i utalentowanych ludzi (w tym momencie nie mogę nie podziękować modelkom-Ani i Agnieszce), to jeszcze nauczyłam się przez ten krótki czas więcej, niż w trakcie trzydziestogodzinnego kursu, na który uczęszczałam na studiach. POLECAM każdemu. Na tym pysznym torcie nie zabrakło też wisienki, a niewątpliwie była nią kuchnia pani Basi. Przygoda warta odbycia:)
Beata Czerniawska, sekretarka, 39 lat, Białystok
Postprodukcja w fotografii
Pałac Jasminium to niezwykłe miejsce, które przyciąga wyjątkowych ludzi.
Jedni przybywają tam żeby się dzielić wiedzą i doświadczeniem – inni w poszukiwaniu natchnienia. Nad wszystkim czuwa dobry duch Marceliny, która w magiczny sposób pojawia się i znika, sprawiając, iż wszystko toczy się w niezachwianym porządku.
Entuzjazm Karola jest tak wielki, że czas umyka niepostrzeżenie, a możliwości obrazu wydają się nieskończone.
Cieszę się, że mogłam doświadczyć tego miejsca, poznać tylu wspaniałych i jakże różniących się od siebie ludzi połączonych wspólną pasją.
Z nieskrywaną przyjemnością polecam wszystkim „przygodę” w Złodziejewie.
Dorota Dziekarowska, 30 lat,
nauczyciel języka angielskiego, Szczecin
warsztaty: Weekend z mistrzem – Gregor Laubsch
Warsztaty w Złodziejewie stały się moim udziałem za sprawą wygranego konkursu „Zlodzieje Chwil”. Marzyłam o nich od dawna….. i: Przybyłam do Złodziejewa po długiej i męczącej podróży, na dworze zimno i mgła. Przejazd przez bramę z „wiekowym stróżem” i znalazłam się w magicznej krainie. Kompleks budynków o niesamowitym klimacie. Wnętrza jakby wyjęte z bajki. Od pierwszej chwili czuje się atmosferę tego miejsca – pozostali uczestnicy powitali mnie przy stole w kuchni kubkiem gorącej herbaty.
Pierwszy wieczór uplynąl pod znakiem zapoznawania się – spotkanie organizacyjne w ogromnej sali jadalnej. Byli tam zarówno uczestnicy jak i organizatorka – Marcelina i nasz mistrz – Gregor Laubsch. Nie czuło się skrępowania, każdy opowiedział o swoich oczekiwaniach, powiedział parę słów o sobie, a wszystko to okraszone pokazem przepięknych prac Gregora na wielkim ekranie u szczytu stołu. Potem ognisko. Pomimo dojmującego zimna i zmęczenia, zabawiliśmy na nim do późnych godzin nocnych.
Po przebudzeniu następnego ranka czekała nas miła niespodzianka w postaci śniadania, którego nie powstydziłby się królewski dwór. Marcelina krążyła wokół nas jak dobry duch, ona i członkowie jej rodziny mieli czas, by z każdym z osobna zamienić choćby kilka słów. Po śniadaniu Gregor rozpoczął wprowadzanie nas w tajniki swojej wiedzy. Spośród skarbów, które przywiozła ze sobą (notabene Szczecińska) mistrzyni maszyny do szycia – Basia Olejniczak (kobieta o tak niesamowitej energii, że zarażała nią wszystkich dookoła), każdy z nas musiał wybrać własna stylizację dla modelki – kobiety o zniewalającej urodzie – Pauliny. Basia zawsze służyła pomocą, w lot chwytała zamysł każdego z fotografów, a Paulina wykazała się taką dozą cierpliwości, że wydawała się wręcz istotą nie z tego świata. Czekała nas praca w studio, przebieranie Pauliny i seria zdjęć dla każdego. Dzień ten był niesamowicie owocny. Gregor udzielał wskazówek każdemu personalnie, był skłonny odpowiedzieć na każde pytanie. Człowiek ten nie ma w sobie niczego z zadęcia innych artystów, którzy strzegą swych tajemnic warsztatowych, by przypadkiem nie narobić sobie konkurencji. Gregor podkreślał na każdym kroku „Jestem tu po to, żeby wasza droga do miejsca, w którym ja się teraz znajduję, była krótsza niż moja”. I tak faktycznie było. Opowiadał o sprzęcie, o współpracy z modelką, o oświetleniu. Zaspokoił ciekawość i głód wiedzy każdego, kto zwrócił się do niego z problemem.
Wieczór tego dnia spędziliśmy w Sali piwnicznej, gdzie Gregor wybrawszy jedno ze zdjęć z porannej sesji, pokazał nam jak nadać mu nastrój w programach graficznych Lightroom i Photoshop. Krok po kroku pokazał nam, jak wygląda jego praca nad zdjęciem i powiem szczerze, że bardzo wiele wyniosłam z tego wykładu.
Kolejny dzień – dwie modelki, Paulina i Alicja. Jedną wymęczyliśmy w plenerze, druga towarzyszyła nam w studio. Obiad, rzewne pożegnania, upominki dla każdego…Eh, szkoda, że to trwało tak krótko…
Po tych dwóch dniach czuję ogromny niedosyt. Chcę jeszcze i więcej. Następnym razem z całą pewnością wybiorę warsztaty tygodniowe – może w ten sposób uda się to pragnienie jakoś ugasić.
Piotr Babisz, Jaworzno
http://www.piotrbabisz.pl
warsztaty: Weekendy z mistrzami: Gregor Laubsch
Dobrze i pięknie…
w przecudownym klimacie jesiennych mgieł okraszonych promieniami
zachodzącego słońca, posrod drzew mieniących się wszelkimi kolorami
prawdziwie cudownej Polskiej Złotej Jesieni jak z bajki wylania się
pałacyk, który przenosi swym urokiem w inne czasy.
Najdrobniejszy szczegół jego wnętrz jest przemyślany od początku do
końca, a może po prostu odzwierciedla zamiłowanie gospodarzy do
piękna, rodziny, ciepła.
Z obrazów i płócien witają nas urodziwe kobiety w pięknych
stylizacjach, które przykuwając uwagę pragną Cie niejako wciągnąć w
atmosferę tego miejsca.
To właśnie w tym miejscu spotyka się jakże WIELE DRÓG połączonych
JEDNA PASJA.
To tu rodzi się pomysł na liczne warsztaty fotograficzne. To tu
właśnie – pod okiem Mistrzów – tworzy się z pasja sztuka kreowania
piękna, świata, samego siebie.
Cóż więcej pisać chyba tylko to, ze kto nie był niech żałuje lub po
prostu wybierze z kolorowej gamy warsztatów coś dla siebie.
Marcelino, dbasz o najdrobniejszy szczegół, żaden uczestnik nie uchodzi
Twej uwadze i dopinasz wszystko do końca nawet, gdy coś idzie nie tak
potrafisz z troską zadbać o to, by w ostatecznym rozrachunku czuć
ogromny niedosyt i chęć powrotu.
Ze swojej strony dziękuje Tobie, Gregorowi i wszystkim Twoim
współpracownikom od tych bliższy rodzinnie jak również stylistkom,
wizażystkom, modelka i wszystkim, którzy zadbali, byśmy czuli się jak
w domu, jak w rodzinie.
I dziękuje również mojej Zonie i dzieciom, myślę ze wszyscy chcemy
podziękować naszym bliskim – bo dzięki Wam mogliśmy przyjechać do
Złodziejewa.
Sylwester Zacheja, „8 fotografów w 7 dni”,
45 lat, programista, informatyk, Warszawa
Myślę o tym jak znalazłem się u Złodziejki, Pani na Jasminowym Pałacu, Duszy artystycznej.
Pomysł na warsztaty jest genialny. To miejsce działa na mnie swoją magią. Są ludzie, których traktuję jako autorytety w tym co mnie pasjonuje. Zdobywam od nich ich cząstkę. Kradnę.
Przyjechałem TU licząc na COŚ. Złodziejewo to moja TERAPIA, szczególnie w tym październikowym tygodniu, który budzi wiele wspomnień… Pomysł na mnie na najbliższy czas. Myślę, na lata. To jest tak jakbym trafił do jakiejś
Świątyni Wyznawców Światła. Nowi Iluminaci.
Nikt nie mówi o technice, choć ona przewija się po drodze, ale mówi o swojej FILOZOFII. A ja znajduję się gdzieś pomiędzy. Wezmę COŚ od każdego i przemienię w COŚ mojego. Złodziejka, Artur, KEIT, Fetish, Arcadius, Gregor.
I też Procyon, którego zdjęcia z astrofotografii przenoszą nas gdzieś poza wymiar naszego Świata, bliżej Boga. Bliżej Stworzenia. Miałem w ręku materię sprzed 4,5 miliarda lat, która przyleciała przez PRZYPADEK na Ziemię z KOSMOSU. Dualizm korpuskularno-falowy światła. Ciepło ogniska, które płonęło konsekwentnie każdego dnia, bo żar wielki tlił się w duszach poszukujących. A nasza ekipa DZIEWIĘCIORGA WSPANIAŁYCH pewnie na wieki zapisze się wyjątkowym zgraniem i wykorzystaniem czasu do maksimum, także na… pizzę 😛
I spotykam wspaniałych ludzi, życzliwych dla mnie w tym co robię. Także modelki, osobowości, które wyrażają się na fotografii poprzez mowę ciała, grę teatralną, ale też przedstawienie dotyku Światła. A poza planem bardzo miłe osoby, z którymi można po prostu rozmawiać. Albo tylko szybko zjeść wspólnie obiad i wymienić się uśmiechami.
Chcę TU wracać, bo się TU dobrze czuję!
Rafał Jasiński ,”7 fotografów w 7 dni”
38lat, przedsiębiorca, 3miasto
Co i jakimi słowami opisać to co mnie tam spotkało? Jechałem tam z głową pełną teorii, zielony jednak jeżeli chodzi o praktykę. Adres strony znalazłem przez przypadek, jako podpis pod jakimś zdjęciem na portalu fotograficznym; zatrzymało na dłużej. Też tak chcę, pomyślałem. Wszedłem i przeczytałem o co im chodzi, kurde przecież to dokładnie to czego potrzebuję. Pojadę, zobaczę.
Miejsce – magiczne, pięknie położony pałac, wokół ogrody, pola czyli wspaniałe plenery ale i pomieszczenia, piwnice, opuszczone budynki gdzie światło można złapać w klatkę z pięknymi modelkami i zamknąć na zawsze.
Ludzie – prowadzący – od jednych możesz dostać mobilizujący zimny prysznic, od drugich słowo otuchy i inspirację, inni zarażą cię swoją pasją lub zaskoczą poświęceniem albo spowodują że będziesz zazdrościł wszystkiego czego doświadczyli. Marcelina, Andrzej, Artur, Arcadius, Marek, Bartek, Karol – dzięki.
Modelki – piękne, różne osobowości, cierpliwe i wyrozumiałe. Ich profesjonalizm pomaga w nawiązaniu kontaktu, przełamaniu siebie …
Chyba nie ma uczestnika tych warsztatów który zadając sobie pytanie „Czy było warto?” odpowie na nie przecząco. Było warto: poznać wspaniałych prowadzących i ich różne podejścia do fotografii, modelki, wizażystki oraz współuczestników i ich rozterki i wątpliwości co do swojej dalszej drogi …
Ja swoją znalazłem, a przynajmniej kierunek …
Za to Wam dziękuję a szczególnie „mamie” Marcelinie, która jest duszą tego miejsca.